W lutym tego roku wybraliśmy się z Agnieszką do Lyonu, trzeciego pod względem wielkości miasta Francji, aby spędzić tam walentynki . Mieliśmy okazję odpocząć i spędzić więcej czasu razem po dość intensywnych miesiącach.
W tym wpisie pokaże z naszej perspektywy miejsca, które warto odwiedzić i postaram się podrzucić parę praktycznych porad. Zacznijmy od podstaw.
Lyon w lutym to okazja na tanie loty do Francji
Jak zwykle korzystaliśmy z jednej ze znalezionych w sieci okazji, bo wolimy odwiedzić kilka miejsc nie wydając za dużo, niż jechać raz do roku na drogie wczasy. Tym razem to Agnieszka trafiła na tanie loty liniami Wizzair z Warszawy na blogu https://podrozezhubertem.pl . Do tego skorzystaliśmy z Wizz Discount Club i za 330 zł mieliśmy dla siebie bilety Warszawa-Lyon w obie strony i 20 kg bagaż rejestrowany. Czasem już samo dobranie karty do droższych biletów zwraca koszt WDC, więc warto sprawdzić czy nie warto jej wrzucić do koszyka podczas zakupu biletów.
Z samym bagażem podręcznym byłoby jeszcze taniej, ale według nowych procedur bez Priority można mieć tylko 1 sztukę bagażu na pokładzie lub bezpłatnie odprawioną.
– Jeśli nie wykupiłeś usługi WIZZ Priority, a wymiary Twojego bagażu podręcznego przekraczają 40x30x18 cm, musisz odprawić go bezpłatnie na stanowisku odprawy i odebrać przy taśmie bagażowej na lotnisku docelowym – informuje Wizz Air – Jeśli Twój bagaż podręczny jest mniejszy niż 40x30x18 cm, możesz zabrać go na pokład samolotu, ale musi on zostać umieszczony pod siedzeniem – brzmią nowe zasady. (“Wizz Air też zmienia zasady bagażu podręcznego! Uciążliwa poprawka, ale …”)
https://www.fly4free.pl/wizz-air-obowiazkowe-nadanie-bagazu-podrecznego/
Darmowa karta wielowalutowa Revoult
Przed podróżą do innego kraju, warto też pomyśleć nad kartą wielowalutową. Najpopularniejszym i sprawdzonym rozwiązaniem jest Revolut. Nie musicie nawet posiadać karty fizycznej, jeśli korzystanie z płatności telefonem. Jeśli będziecie chcieli wypłacać gotówkę, to jednak warto przynajmniej tydzień wcześniej zamówić kartę fizyczną, która często jest oferowana bezpłatnie. Samo jej posiadanie nie wiąże się z żadnymi opłatami. Konto możecie założyć bezpłatnie klikając w przycisk poniżej.
Lyon City Card – tanie muzea i komunikacja
Przy okazji obniżek kosztów podróży warto czasem skorzystać ze specjalnych kart dla turystów. Już przed wylotem zamówiliśmy karty City Card gdzie przez 4 dni za 51,9 euro mieliśmy do dyspozycji pakiet zawierający komunikację miejską (metro, tramwaj, autobusy, kolejkę i tramwaj wodny), dostęp do 23 muzeów, jedną wycieczkę z przewodnikiem do wyboru, wstęp na przedstawienia kukiełkowe i sporo innych atrakcji ze sporą zniżką. Czasem są to zniżki, ale to co ciekawsze nie zawiera dopłaty.
Wypożyczenie Segwaya, podróż specjalnym autobusem, czy kolacja w restauracji na stacji są często ze zniżką.
Łatwo policzyć, ze karta szybko się zwróci, odwiedzając takie miejska jak:
- Muzeum Confluence – 9 euro
- Muzeum Kina i Miniatur – 9,5 euro
- (mini) Muzeum Lalek – 5 euro
- Mini World Lyon – 6 euro
- Muzeum Braci Lumiere (pierwsi filmowcy) – 7 euro
- Muzeum Gallo-Roman – 4 euro
oraz korzystając z 3 dniowego biletu na komunikację za 16 euro.
Można policzyć, że nie jest ciężko wyjść na zero przez 4 dni z taką kartą. A można wykupić ją nawet na jeden dzień. Chociaż, jeśli ktoś ma ochotę odwiedzić Muzeum Confluence lub inne atrakcje bardzo szczegółowo i może spędzić tam kilka dobrych godzin może wtedy nie wyjdzie na plus.
Kartę możecie zamówić z wyprzedzeniem pocztą do domu i wykorzystać ją w ciągu 18 miesięcy. Przy okazji warto zaznaczyć, że można aktywować na niej osobno wejściówki do muzeów i bilet komunikacji miejskiej. My swoje odebraliśmy w punkcie informacyjnym na lotnisku wraz z zestawem przewodników i mapek.
Transfer z lotniska w Lyonie
Ważna kwestią jest też dostanie się z lotniska do miasta, bo jak to bywa z tanimi lotami. Tutaj można trochę popłynąć jak pseudo-taksówką z Modlina do centrum Warszawy i dać za nią więcej niż za bilet. Akurat w okresie, w którym się wybieraliśmy nie działał bus, który jeździ z lotniska, a w dwójkę nie opłacało nam się brać taxi. Więc poszliśmy na kolejkę.
Kolejką do centrum
Tutaj nie znaleźliśmy lepszej alternatywy niż RhoneXpress, który za dwie osoby w obie strony policzył nas 53 euro. Akurat późno kupiliśmy bilety, bo z kilkumiesięcznym wyprzedzeniem można uzyskać lepsze ceny.
Plus tego transportu jest taki, że jest to szybki tramwaj, który kursuje co 15 minut i dociera do centrum w 30 minut, 7 dni w tygodniu od 4:25 do północy. Więc nie powinno być niespodzianek, typu że utknęliśmy w korku, kierowca się spóźnia, albo nie zdążyliśmy na transport, który jest co godzinę. Przy okazji wysiadaliśmy w dzielnicy Vaulx-en-Velin przy stacji metra i bardzo blisko naszego lokum Airbnb, do którego mieliśmy jeszcze 10-15 minut spacerem.
Tani nocleg na przedmieściach Lyonu
Mimo, że chcieliśmy odwiedzić Lyon w Lutym Lyonie ceny w okolicach centrum za jakiś lepszy lokal zaczynały się na Airbnb od 1200 zł , już nie mówiąc o Bookingu, gdzie można było spokojnie wydać w tydzień 1500 zł za hostel czy hotelik. Więc za 900 zł wynajęliśmy kawałek od centrum bardzo przyjemny i miły lokal z własną łazienką w Vaulx-en-Velin i bardzo dobrym dojazdem. Mieliśmy tam bardzo miłego hosta, który pozwolił rozgościć się nam wcześniej niż zakładaliśmy i służył pomocą, gdyby coś było nie tak – np. wysiadło WiFi. Zostawiał też śmieszne karteczki, abyśmy sobie mogli ze wszystkim poradzić.
Vaulx-en-Velin
W dzielnicy Vaulx-en-Velin, w której się zatrzymaliśmy było kilka plusów:
- Métro Vaulx-en-Velin La Soie Ⓐ
- pętla autobusowa
- tramwaje
- stacja metra w kierunku centrum
- świetne knajpy w okolicy
- Carrefour i Mini World Lyon
Raz tylko mieliśmy problem, wracając z imprezy w La Sucre w dzielnicy Confluence, gdzie musieliśmy już zamawiać Bolta, żeby wrócić, ale po drodze przynajmniej zjedliśmy pyszną pizzę.
A tak poza tym mieliśmy wszędzie blisko, aby dojechać, zjeść lub zrobić zakupy.
Darmowe zwiedzanie Lyonu z Free Walking Tour
Według naszego planu, pierwszym punktem po odespaniu lotu i poznaniu okolicy było skorzystanie Free Walking Tour. Jeśli ktoś nie wie co to jest to już wyjaśniam.
Jak działa Free Walking Tour?
W skrócie są to wycieczki z lokalnym przewodnikiem, za które się teoretycznie nie płaci, ale jeśli komuś się podobało, to zostawia przewodnikowi napiwek. Dla przewodników może to jest ryzykowne, bo może zrobić wycieczkę za darmo i stracić tylko czas, ale jeśli jest w tym dobry to może też sporo zyskać. Osoby korzystające z takiej formy zwiedzania też nie mają ryzyka, że zapłacą za wycieczkę, która się nie odbędzie, albo będzie super nudna.
Oczywiście trzeba liczyć się z tym, że przewodnik nie zapewni nam biletów na przejazdy, czy wejścia do lokalnych atrakcji, które są płatne. Jednak zawsze może nam wskazać kierunek, gdzie możemy się potem wybrać na własną rękę.
Zwiedzanie Vieux-Lyon z Paulem
Opcji zwiedzania i przewodników może być kilku w zależności od miasta. Z Agnieszką postanowiliśmy zwiedzić stare miasto Lyonu – Vieux-Lyon. Patrząc na opinie na TripAdvisor trafiliśmy na Paula z Free Tour Lyon, z którym spotkaliśmy przed katedrą Świętego Jana Baptysty (tak jak bohater Pachnidła), gdzie zrobiliśmy mały wstęp, aby się trochę poznać. Co ciekawe Paul nie jest francuzem i mieszkał już w wielu różnych miejscach na ziemi, ale stwierdził, że Lyon jest najfajniejszym miejscem do życia, w którym się znalazł. Wydaje mi się, ze sporo w tym prawdy. Jeśli spotkacie go w Lyonie, to chętnie wam opowie dlaczego tak jest.
Zwiedzając z Paulem odwiedziliśmy sporo ciekawych punktów na mapie starego miasta i kilka też po jego drugiej stronie. Zwiedzanie z przewodnikiem pozwala dowiedzieć się sporo ciekawostek o każdym z miejsc i dostać parę ciekawych wskazówek. Nie będę zdradzał szczegółów, ale zapewniam, że warto jeśli lubicie nieznane zakamarki miast i tzw. urban-flavour. 😉
Traboules – czyli tajne przejścia
Jedną z ciekawostek w tej dzielnicy są liczne korytarze i przejścia zwane Traboules, które łączą ulice i podwórka. Jest ich naprawdę sporo, ale nie do każdego da się wejść, chyba, że ktoś wie jak. Niektóre są bardziej lub mniej popularne, ale trzeba wiedzieć, że ciągle mieszkają tam nierzadko lokalni mieszkańcy miasta. I może się zdarzyć, że będąc głośno można oberwać czymś w głowę – nie wchodząc w szczegóły, ale byliśmy blisko. Odwiedzając Lyon w Lutym, w tych uliczkach nie ma zbyt wielu turystów, ale domyślam się, że w sezonie mogą być tam małe wojny.
Lyon słynął z tkania jedwabiu i o nim też trochę się dowiedzieliśmy, a także o tym co jedli lokalni mieszkańcy. Niektóre rzeczy są dla nich przysmakami, ale też potrafią wyglądać tak apetycznie jak szkockie Hagis. Wiec warto sprawdzić w internecie co chcemy zamówić, bo można się naprawdę zaskoczyć.
Po całym zwiedzaniu otrzymaliśmy jeszcze kilka fajnych rad, pożegnaliśmy i zostawiliśmy napiwek dla Paula. Od razu poszliśmy odwiedzić w środku kilka miejsc, które nam pokazywał.
Teatry kukiełkowe w Lyonie
Lyon zasłyną nie tylko z produkcji jedwabiu ale i z teatrów kukiełkowych. Do dziś na ulicach miasta przed mieszkańcami występuje słynna kukiełka Guignol która dziś, jak i kiedyś jest głównym bohaterem przedstawień.
Na jeden z takich teatrów kukiełkowych natknęliśmy się w Lyońskim Zoo, gdzie akurat odbywało się przedstawienie. W całym mieście podobno jest ich sporo, ale Luty to może jeszcze nie sezon kukiełkowy.
Muzeum Lalek i pacynek w Lyonie znajdziecie na starym mieście, ale nie oczekujcie, że będzie to kilkugodzinne zwiedzanie. Muzeum znajduje się na tyłach sklepu. Można tam kupić mnóstwo pamiątek, lalek i ostatnio modnych pozytywek, które grają znane melodie z filmów itp. (znajdziecie za grosze na Aliexpress). Do zwiedzania mamy tył sklepu oraz jego piwnicę, w której automatycznie uruchamiane są kolejne części wystawy.
Warto na początku zwiedzania wybrać na specjalnym ekranie język lektora. Jeśli chcecie usłyszeć historię lalek z Lyonu w wersji anglojęzycznej (polskiej jeszcze nie ma). Muzeum jest tak skonstruowane że w odpowiednich momentach słyszeliśmy opis tego co widać.
Muzeum miniatur i filmu w Lyonie
Chyba jedno z najciekawszych miejsc w Lyonie. Można tu zobaczyć mnóstwo kostiumów i rekwizytów z wielu znanych filmów, które są naprawdę ekstra (z wyjątkiem terminatora z plasteliny). Jest tutaj również wystawa poświęcona miniaturom. Znajdziecie tak szczegółowo przygotowane sceny, że na pierwszy rzut oka można je pomylić z normalnymi scenami. Po muzeum chodzi się zygzakiem między dwoma częściami czerwonego budynku połączonymi tarasem, który często przewija się w przewodnikach.
W obu częściach wystawy można odkryć jak dużo detali jest potrzebnych do stworzenia tego wszystkiego. Na mnie największe wrażenie robiły te najbardziej obrzydliwe fragmenty wystawy, ale też duże wrażenie robi początek związany z filmem Pachnidło.
Patrząc na powyższe zdjęcia, macie wrażenie, że to zdjęcia zwykłych pomieszczeń? Spójrzcie na detale, a później wyobraźcie sobie, że są wielkości 1-4 pudełek po butach.
Największy plac w Lyonie – Bellacour
Bellacour to największy plac w mieście, który liczy sobie 300 na 200 metrów długości, choć nie ma na nim zbyt wiele. Po wyjściu z metra od razu rzuca się w oczy ogromny diabelski młyn, pomnik i kilka małych budynków. Znajdziemy tam przede wszystkim biuro informacji turystycznej (czynne w tygodniu), wyjście z metra i pomnik faceta koniu.
Na placu Bellacour mamy możliwość dogodnych przesiadek, ponieważ krzyżują się tu dwie linie metra i mamy sporo przystanków autobusowych. Można t/eż w tym miejscu od razu zacząć zwiedzać główne ulice centrum lub przejść na drugą stronę i odwiedzić stare miasto i wzgórze Fourvenire.
Dla nas był to częsty punkt przesiadkowy i orientacyjny. Jest to tak zwany zerowy kilometr Lyonu, z którego liczy się odległość we wszystkich kierunkach. Nie obyło się też bez przejażdżki na diabelskim młynie, na którym Agnieszka prawie umarła ze strachu zamiast podziwiać widoki.
Wzgórze Fourviere
Jednym z obowiązkowych miejsc na mapie Lyonu jest wzgórze Fourviere, które łatwo zauważyć ze względu na widoczną z daleka Bazylikę otre-Dame de Fourvière oraz, jak to niektórzy nazywają, lokalną wieżę Eiffla – Tour Metalique.
Kolejka Vieux-Lyon – Cathédrale Saint-Jean
Na wzgórze najszybciej można dostać się jedną z dwóch kolejek. Jedna z nich znajduje się na prawo od wejścia i jedzie w kierunku Cathédrale Saint-Jean, jest to jej jedyny przystanek, do którego kursuje w tę i z powrotem. Druga kolejka jeździ dalej ale mija szczyt wzgórza.
Jeśli macie kartę Lyon City Card to możecie wsiadać, a jeśli nie, to możecie bilety kupić przed bramkami. Z naszego doświadczenia dobrze je mieć bo podczas tygodniowego pobytu spotkaliśmy kontrolerów trzy razy.
Bazylika Notre-Dame de Fourvière
Z tego co się dowiedzieliśmy na Free Walking Tour, bazylika powstała ze zbiórki mieszańców w latach 1872 – 1896 – taki crowdfunding tamtych czasów. Do środka można wejść bez biletów, ale na dole jest już płatne muzeum. Jeśli nie jesteście wielkimi fanami architektury sakralnej, to możecie od razu udać się na prawo, skąd możecie podziwiać panoramę Lyonu.
Panorama Lyonu
Panorama Lyonu znajduje się na prawo od bazyliki. Z tego miejsca mamy widok na całe centrum i drugą stronę miasta. Podobno przy dobrej pogodzie widać stamtąd szczyt Mont Blanc, który jest ok. 200 km dalej. W razie czego, jest tam oczywiście lornetka na drobniaki, więc można to sprawdzić.
Po obejrzeniu panoramy miasta ruszyliśmy w głąb wzgórza, które było, a może jest, zazwyczaj spokojne. Niestety, ale tzw. lokalna wieża Eiffela nie jest dostępna dla turystów. Udaliśmy się więc w kierunku teatru rzymskiego i muzeum. Przy okazji mineliśmy kolejny punkt widokowy na moście i piękny zabytkowy cmentarz.
Muzeum Galo-Rzymskie i Teatr Rzymski
Jedno z ciekawszych miejsc na Fourviere to Teatr Rzymski. Nie tylko jest zabytkową kupą kamieni, która powstała w 15 r. p.n.e., ale budzi podziw do dziś. Teatr nadal jest wykorzystywany przy festiwalach, koncertach i spektaklach. Potrafi pomieścić nawet kilka tysięcy widzów.
Teatr Rzymski w Lyonie
Muzeum Galo-Rzymskie
Podróż po muzeum bardzo ciekawie się zaczyna. Podobnie jak w Muzeum Polin w Warszawie, ale dalej, jak w większości muzeum, są głównie eksponaty i tabliczki do czytania. Mniej lub bardziej interesujące instalacje, ale raczej nie zachęcają, żeby spędzić tam cały dzień.
Muzeum przeszliśmy raczej pobieżnie, z małymi przystankami. Jeśli nie macie za dużo czasu na zwiedzanie, wystarczy wam widok samego teatru. Za wstęp do muzeum musicie też zapłacić. Chyba, że macie kartę Lyon City Card, wtedy macie bezpłatnie wejście i audio przewodnik w języku angielskim.
Powrót kolejką
Ze wzgórza Fourviere można wrócić spacerkiem w dół, w kierunku centrum. Jest jednak druga linia kolejki, która startuje z tego samego punktu co pierwsza w kierunku katedry, tylko ta jedzie aż na przedmieścia. Znajduje się tuż pod muzeum i teatrem, patrząc w kierunku centrum.
Fourviere nocą
Na wzgórze warto również wybrać się w nocy i podziwiać stamtąd nocną panoramę miasta i wielki młyn, który kręci się na placu Bellecour. My po takiej wizycie wybraliśmy się na spacer w kierunku Vieux-Lyon (starego miasta) zboczem tuż pod Bazyliką Notre-Dame de Fourvière i udaliśmy się na kolację do polecanej restauracji Café du Soleil.
Café du Soleil
Jeśli macie ochotę znaleźć lokalne przysmaki, jeśli lubicie jeść dziwne lokalne przysmaki, jeśli nie boicie się dziwnych potraw to musicie odwiedzić Café du Soleil. Porcje są tam naprawdę ogromne, więc warto zaopatrzyć się w pusty brzuch przed przyjściem tam.
Dzielnica Confluence > Wilanów
U zbiegu rzek Rodanu i Saony na południe od centrum Lyonu znajduje się nowoczesna dzielnica Conflucence, słynna ze swojej futurystycznej architektury. Wcześniej był to teren przemysłowy pełen fabryk, ale został zurbanizowany w bardzo przemyślany sposób, aby stworzyć miejsce ekologiczne i otwarte na ludzi.
Stare fabryki zostały zamienione w modne kluby, a miejsce fabryk zastąpiły wyjątkowe budynki mieszkalne, usługowe i administracyjne wypełnione ścieżkami i zielenią. Jak ktoś się jara Wilanowem w Warszawie, to już może przestać.
Niestety nie robiłem zbyt dużo zdjęć, bo zrobiło mi się przykro przez urwany ekran w Olympusie. 🙁
Muzeum Confluence
Jednym z najbardziej wypasionych budynków w dzielnicy Confluence, jest muzeum o tej samej nazwie. Stety (niestety) pokażę wam tylko kilka zdjęć z wnętrza, bo jak wiecie – liczy się „środek”. W Muzeum Confluence można spędzić w sumie cały dzień lub więcej. Popatrzeć na nie z zewnątrz z zachwytem na pewno znacznie krócej.
Z kartą Lyon City Card – wejście na wszystkie wystawy jest za darmo. Bez karty 9 euro.
Aquarium of Lyon
Kolejnym miejscem, które można odwiedzić jest Akwarium Lyońskie, które znajduje się tuż po drugiej stronie rzeki. Tutaj możecie zobaczyć nie tylko kolorowe rybki, nemo i rekiny. Tutaj też trafiliśmy na najbrzydsze i najdziwniejsze stworzenia morskie jakie widzieliśmy na żywo. A do tego miałem okazję pogłaskać rozgwiazdę.
Niestety tutaj Lyon City Card daje tylko kilka euro zniżki. Trzeba mieć też na uwadze, że na początku zwiedzania mogą was zaprosić na szybkie zdjęcia, które można odebrać przy wyjściu. Niestety jak się okazuje, to za każde wydrukowane zdjęcie trzeba dać 15 euro, więc zastanówcie się czy naprawdę je potrzebujecie.
Ja powiedziałem, że my jesteśmy z Polski i 15 euro to dla nas dużo. Za tyle można sobie zjeść obiad a wybraliśmy chyba z 10 zdjęć… Więc dostaliśmy jeszcze kilka wariantów, ale każdy w przeliczeniu na złotówki wydawał się niedorzeczny, patrząc na cenę biletów. Pomysł uważam za dobry, ale dla lokalsów, europejczyków albo gości ze Stanów.
Centrum Lyonu
Przez centrum na pewno przewinięcie się kilkukrotnie. To tutaj odbywa się nocne życie miasta, możecie też dobrze zjeść, ale niekoniecznie tanio. Jest tu mnóstwo sieciówek i butików znanych marek premium, ale także wiele ciekawych miejsc, które jednak warto odwiedzić. Jednym z nich był Cloitre de l’Hotel-Dieu, który niegdyś był szpitalem – odwiedziliśmy podczas Free Walking Tour z Paulem. Do tego warto zobaczyć tam jeszcze:
- Plac Bellacour, o którym już wspominałem
- Budynek Opery
- Plac Terreaux blisko budynku Opery. Na placu znajduje się fontanna Bartholdi, która według mnie jest ładniejsza niż Di Trevi w Rzymie
- Wielkie drzewo składające się z kwiatów
- Nawet dworzec główny ma ciekawą instalacje, która wygląda jak centrum dowodzenia w filmie Si-Fi
Jeśli szukacie fajnego miejsca na pizzę, to polecamy wam odwiedzić Italian Trattoria. Może nie jest francuska, ale na pewno jest warta zjedzenia.
Nie tylko centrum…
Jeśli macie trochę czasu na zwiedzanie, a waszym założeniem nie jest robienie planu „Lyon w 24 godziny”, to warto trochę pospacerować i poznać inne części miasta. W centrum jest co zobaczyć. Zwykle na wierzchu będą McDonaldy i cała turystyka, której mimo wszystko w Lyonie nie czuć tak bardzo jak w stolicach Europy.
Świat miniatur w Lyonie
Spędzając walentynki w Lyonie na pewno warto odwiedzić Mini World Lyon, który składa się z wystaw stałych i czasowych. Jej powierzchnia to ponad 3000m2 i jest to największy tego typu park we Francji.
Pierwsza z nich to istny majstersztyk. Jest to dosłownie mini świat, w którym możecie podróżować przez 4 światy – miasto, góry i wieś. Dalej są wystawy Mini Lyon i wystawy tymczasowe. Na pierwszych 4 możecie szukać sporo zabawnych nawiązań do filmów, seriali, komiksów, kreskówek. Niespodzianki poukrywane na całej wystawie pośród 70 tysięcy mieszkańców tego mini-świata. Do tego mamy podział na dzień i noc, co daje się odczuć nie tylko przez zaciemnienie wystawy, a również zapalenie kilkadziesiąt tysięcy świateł!
Spora część wystawy jest interaktywna i przy barierkach możecie znaleźć przyciski, które aktywują jej fragmenty. Kiedy jest sporo ludzi czasem ciężko zorientować się co się dzieje po wciśnięciu przycisku, ale jest w tym trochę zabawy. Podobnie jak z ukrytymi scenkami i kolorowymi stworkami na mapie. Żeby znaleźć wszystkie smaczki, trzeba spędzić tam naprawdę sporo czasu.
Podczas naszej walentynkowej wizyty mieliśmy jeszcze możliwość zobaczenia tymczasowej wystawy zrobionej z klocków Lego, ale nie była aż tak ekscytująca jak wystawa stała. Na dodatek ciągle niedopilnowane dzieci coś przy niej majstrowały.
Podczas naszej walentynkowej wizyty mieliśmy jeszcze możliwość zobaczenia tymczasowej wystawy zrobionej z klocków Lego, ale nie była aż tak ekscytująca jak wystawa stała. Na dodatek ciągle niedopilnowane dzieci coś przy niej majstrowały.
Bilety do Mini World Lyon
W bilety warto zaopatrzyć się wcześniej na tej stronie internetowej. Wstęp dla osób dorosłych zaczyna się od 13 euro, ale jeśli wybierzemy termin wizyty, albo 16 euro bez rezerwacji. Są też pakiety rodzinne i możliwość wynajęcia przewodnika dla grupy powyżej 4 osób.
Z kartą Lyon City Card wejście jest za darmo, bez rezerwacji. 😎
Walentynki w Lyonie
W walentynki wypadała nasza druga rocznica, ale zaczęliśmy świętować już przed północą 13 lutego. Postanowiłem zrobić Agnieszce mała niespodziankę i zabrałem ją na kolację do restauracji z widokiem na centrum i stare miasto. Jedzenie było obłędne, a obsługa niesamowicie uprzejma. Nigdy nie zapomnimy tego dnia.
Przy okazji miałem też dla Agnieszki inną małą niespodziankę, ale może domyślicie się tego po zdjęciach.
Po wszystkim jeszcze przeszliśmy spory kawałek miasta, aby spalić trochę kalorii i poznać trochę nocnego życia, pijąc piwko w lokalnych barach. Następnego dnia już na spokojnie, wybraliśmy się do muzeum braci Lumiere.
Musée braci Lumière w Lyonie
Już nie w centrum, a bliżej naszego noclegu znajdowało się muzeum braci Lumière, którzy zapoczątkowali zapoczątkowali sztukę filmową. Muzeum znajduje się w bardzo ładnie zachowanym budynku, gdzie zachowano sporo sporo ciekawych sprzętów którymi się posługiwali.
Poza kamerami, są tam inne różne sprzętu które wykorzystują optykę, czy wprawiają w ruch obrazy za pomocą różnych technik. Można samemu spróbować użyć wirującej lampki nocnej w której pojawiają się animacje, czy zobaczyć sprzęt do fotografowania i projekcji obrazów 360.
Trudno uwierzyć, że już wtedy odkryli takie techniki.
Początki Street View
A tak wygląda pierwszy aparat do fotografii 360 stworzony przez braci Lumière.
Po wszystkim wręczyłem Agnieszce kwiatki. Patrzcie jaka szczęśliwa. 🙂
Lyon Botanical Garden
Jeśli lubicie przyrodę i spędzanie czasu na świeżym powietrzu, to warto odwiedzić Parc de la Tête d’Or w którym znajduje się ogród botaniczny i ZOO. Do wszystkich miejsc macie darmowy dostęp, bo z kasy będą chcieli was wydoić na stoiskach z goframi, watą cukrową i pamiątkami dla dzieci.
ZOO w Lyonie
ZOO jest dość rozległe i chyba nie zobaczyliśmy w nim zbyt wiele, ale jest świetnym miejscem na spacer, jeśli jest dobra pogoda. My niestety trafiliśmy na straszny wiatr.
Hipsterska dzielnica Croix-Rousse
Jeśli musicie się trochę polansować, zjeść jarmuż i napić się Prosecco, to musicie wybrać się na północ Lyonu do dzielnicy Croix-Rousse. Możecie przejść się tam specjalną kolejką lini C, której linia krzyżuje się z linią A na stacji Hotel de Ville. Możecie też wysiąść na stacji Hotel de Ville obok budynku Opery Narodowej i wybrać się tam na spacer.
My pojechaliśmy kolejką do ostatniej stacji Cuire, skąd ruszyliśmy w dół, w stronę centrum. Zrobiliśmy tam małe zakupy na wieczór w sklepie Monoprix i odwiedziliśmy jedną z tamtejszych kawiarni Momento, gdzie napisaliśmy się kawy i zjedliśmy pyszne krułasanty.
Dalej chcieliśmy trochę pobłądzić w uliczkach pełnych barów i knajp a następnie odwiedzić dwa słynne murale – Fresque des Lyonnais i Mur des Canuts, który jest największym i najciekawszym w mieście. Idąc w dół minęliśmy Amfiteatr Trzech Galów, ale było za ciemno, żeby go podziwiać.
Mural Mur des Canuts w Lyonie
Jeden z najciekawszych murali jaki widzieliśmy. Narysowany bardzo szczegółowo i pełny detali obraz codziennego życia mieszkańców miasta. W nocy dodatkowo wzbogacony grą świateł, które oświetlają go tak, że dodają jeszcze więcej realizmu i przestrzeni w to dzieło sztuki, jakim jest ten mural. Podobnie jak w Mini World jest tu też mnóstwo detali, których można poszukać zanim ruszy się dalej.
Mural Fresque des Lyonnais w Lyonie
Jeśli schodzicie w dół to kolejnym muralem będzie dla was trochę mniejszy, ale równie w ciekawy sposób ukazujący życie mieszkańców mural Fresque des Lyonnais.
Nocny klub La sucre
Po wyprawie do Croix-Rousse wróciliśmy do naszego lokum na odpoczynek i mały before przed wyjściem do klubu La Sucre. Klub znajduje się w dzielnicy Confluence i jak nazwa wskazuje, znajduje się w starej cukrowni. Z tego co słyszałem, na dole jest centrum konferencyjno-targowe, a na górze klub.
My zakupiliśmy z wyprzedzeniem wejściówki na imprezę mini club, na której miał zagrać Vladimir Ivkovic. Luty to jeszcze nie był szczyt sezonu, ale klub szybko się zapełnił, a my bawiliśmy się do 3 w nocy.
Poniżej macie mapkę, na której widać klub La Sucre. Obok jest jest jeszcze Azar Club, który w środku wygląda bardzo ciekawie, ale ma bardzo dużo złych opinii. Mimo wszystko kolejka do tego klubu była całkiem spora.
Gdzie w Lyonie zjeść w nocy pizzę?
Ok 3 w nocy wybraliśmy się na pizzę do Amigo Pizza, gdzie serwują nocną wyżerkę. Lokal jest malutki, bo raczej skupiają się na dostawach dla osób potrzebujących nocnych kalorii, ale to nie jest centrum, więc przynajmniej było gdzie usiąść. Ja zamówiłem burger z frytkami, a Agnieszka małą pizzę. Wszystko było tak dobre, że mieliśmy jeszcze w planie zamówić na obiad, ale otwierają dopiero miedzy godziną 18:00 a 4:00 w nocy.
The Phantom of the Opera
Kolejny lokalem, który warto odwiedzić wieczorem jest bar The Phantom of the Opera, który znajduje się kawałek od Opery Narodowej w Lyonie.
Hôtel de Ville de Lyon
Obok Opery Narodowej możecie odwiedzić również Plac Terraux, na którym znajduje się Hôtel de Ville de Lyon, fontanna Bartholdi oraz Muzeum Sztuk Pięknych.
Wylot
Wylot z Lyonu mieliśmy bardzo wcześnie rano, ale na szczęście mieszaliśmy blisko stacji Rhone-Express, z której szybko dostaliśmy się na lotnisko sporo przed czasem. Tutaj w porównaniu do Lotniska Chopina zauważyliśmy, że kontrola odbywa się trochę inaczej. Każdy dostaje swoją strefę, w której wykłada swoje bagaże, mają też wielki rentgen i wyrywkową kontrolę toreb. Agnieszkę przy okazji poprosili o prześwietlenie buta w specjalnej maszynie. Nie bardzo mogła się zrozumieć z francuskim pracownikiem lotniska i przypadkowo cała weszła do tej maszynki. 🙂
Przydatne i nieprzydatne linki:
- Instagram Story – materiały bonusowe
- Lyon City Card
- Cennik komunikacji miejskiej TCL
- Transfer Lotnisko-Centrum – Rhonexpress
- Nasza Mapka Google z miejscami
- Darmowa karta Revolut
Czym fotografować w podróży?
Często pytacie mnie czym fotografuję na wyjazdach i sporo osób myśli, że biorę ze sobą jak zwykle lustrzankę. Otóż nie! Podczas każdego wyjazdu stawiam raczej na mobilność i możliwość odpoczynku. Mimo, że pracuję z torbą sprzętu na dwóch aparatach z podpiętymi jasnymi stołkami, lampami i innymi akcesoriami, na wyjazdach zwykle posługuje się się jednym małym bezlusterkowcem Opympusa OM-D E-M5 Mark II obecnie zastąpiony przez OM-D E-M5 Mark III z obiektywem Olympus M.Zuiko 25mm ze światłem 1.8, albo zwykłym telefonem iPhone X.
Myślę, że jest to świetny aparat ze względu na swoje gabaryty i wagę. Nabyłem go w zestawie ze świetnym zoomem, ale sprzedałem go i kupiłem w jego miejsce mały stałoogniskowy obiektyw 25 mm co daje ok. 50 mm dla pełnej klatki. E-M5 Mark II ma dwa pokrętła – dla czasu i przesłony jak w profesjonalnej lustrzance, ma do tego świetną stabilizację matrycy i uszczelniany korpus. Jeśli chcecie coś prostszego to jest sporo tego typu sprzętów, tj. chociażby E-M10 Mark II lub III.
Jeśli macie jakieś pytania co wybrać, piszcie śmiało.
Workflow
Aby zdjęcia nie różniły się zbytnio, w miarę możliwości staram się fotografować w RAW-ach na Olympusie a w iPhonie używać aplikacji Adobe Lightroom Mobile, która również daje sporo możliwości i zapis w DNG (taki RAW Adobe). Dzięki takiemu zabiegowi w domu mogę wszystkie zdjęcia razem przebrać i dokonać spójnej obróbki na komputerze.
Ostatnio eksperymentuje również z czytnikiem kart do iPada, gdzie chciałbym zgrywać na bieżąco zdjęcia z Olympusa przez czytnik i łączyć je w jedną kolekcję w Lightroom Mobile, w którym zapisuje foty z telefonu.
Jeśli chodzi o nazewnictwo to “Jan Baptysta” to po polsku (w sensie religijnym) Jan Chrzciciel ;). Ale we Francji też to bardzo popularne imię.