Od kiedy robię zdjęcia, to zaczynałem fotografować znajomych i dla znajomych. Większość z nich wiedziała, że fotografuję i jak wyglądają moje zdjęcia. Mieli ciekawy pomysł na foty, a potem chcieli coś z tym zrobić i wtedy pojawiałem się ją, że swoim super-zoomem. To było jeszcze w czasach, kiedy fotografia nie była jeszcze moim zawodem. Zdjęcia robiłem takim napuchniętym kompaktem, który jak na swoje czasy dawał całkiem niezłe efekty.

Chcę przyciągać swoich idealnych klientów
Teraz wiem, że mój idealny klient to taki znajomy. Może jeszcze się nie znamy, więc dlatego zaczynam więcej pisać na stronie, gdzie mam blog i w social media. Ktoś kto lubi nie tylko moja fotografię, ale i chore poczucie humoru, suche żarty i skróty myślowe.
Może to ktoś kto siedzi gdzieś w biurze i wpadnie na moją stronę szukając fotografa, na event który planuje zorganizować. Może to właśnie Ty szukasz fotografa na swoją imprezę? A może robisz zdjęcia amatorsko, chcesz coś sfotografować, ale nie wiesz jak i potrzebujesz pomocy osoby bardziej doświadczonej?

Przejdźmy na Ty
Pracuje dużo B2B, więc nie martwi mnie na początku ten dystans w korespondencji i maile rozpoczynające się od “Dzień dobry”, czy “Szanowny Panie” bo wiadomo – każda okazja do zdjęć to dobry dzień, a szacunek jest najważniejszy. Trochę tylko jest mi przykro, gdy ktoś zwraca się do mnie jak do jakiejś wielkiej firmy. Choć nawet wtedy może to się zmienić w Cześć/Siema Marcin! – przybite piąteczką.

Luźne podejście nie zabija profesjonalizmu
Niektórzy mogą uważać, że zbyt luźne podejście przy współpracy zabija profesjonalizm. Ale zapytaj się moich klientów, że ciężko mnie zaprosić na przekąskę podczas imprezy, bo nie chcę nic przegapić. Ja to szanuję, lubię usiąść i pogadać, być częścią wydarzenia i ich dnia. Ufają mi, że zrobię im zdjęcia, które będą Im się podobać i nie muszą mi nic tłumaczyć – “Pan zrobi to”, “Pan zrobi tak”. Znają mnie i wiedzą, że potrafię się zorganizować i zapytać, kiedy czegoś nie wiem.
Najpierw człowiek
Nie chce się chwalić, ale porostu miło mi zawsze usłyszeć, gdy klient najpierw pyta o mój wolny termin, zanim wynajmie lokal na imprezę. Wiem wtedy, że zdjęcia są dla niego ważne tak samo jak dla mnie.

Mój idealny klient to też nie tylko przyjaciel, który liczy na moje oko i umiejętności. Fajnie, kiedy łącza nas wspólne tematy, chociażby to był tylko podróże, Netflix, pizza czy kawa bez mleka i zamiast zdjęć moglibyśmy przegadać cały dzień. (Dziękuję Agnieszce za cierpliwość na spotkaniach z klientami, które nie mają końca.)
Zaufanie
Jest jeszcze jedna zadziwiająca rzecz, która wyróżnia mojego idealnego klienta. Dopiero teraz to zauważyłem, a pojawiło się to na samym początku mojej przygody i pchnęło mnie do dalszego rozwoju. Chodzi mi ten poziom zaufania, kiedy ludzie widzą, że zajmuje się konkretnymi dziedzinami fotografii a proszą mnie o zrobienie czegoś dla mnie zupełnie obcego.

Lubię wyzwania i mimo, że czasem mam wątpliwości, że mi się uda, to daje z siebie wszystko, by ich nie zawieźć. Jak dotąd się udawało. Choć kilka razy musiałem odmówić, bo niektóre tematy były poza moją orbitą, albo musiałbym poświecić tak dużo czasu na naukę nowej umiejętności, że byłoby po temacie.
